Wygaszanie niepożądanych zachowań psa z użyciem metod awersyjnych, czyli kar, polega na celowym wywoływaniu emocji i uczuć o walencji wyłącznie głęboko ujemnej (strach, lęk, ataki paniki) z towarzyszącym wrażeniem bólu fizycznego np. poprzez użycie kolczatki, dławika bądź impulsów elektrycznych. W poznawczych neuronaukach indukowanie bólu z jednoczesnym strachem, lękiem czy głębokim dystresem określane jest jako doznanie cierpienia. Innymi słowy, awersyjna metoda szkolenia psa, to metoda wywołująca długotrwałe oraz intensywne cierpienie psychofizyczne zwierzęcia – działanie niezgodne z prawem (Ustawa o ochronie zwierząt), z normami etyki dobrostanu zwierząt, a także niezgodne z powszechnie przyjętą moralnością społeczną.

Z perspektywy współczesnej wiedzy o procesach uczenia się zwierząt oraz komunikacji międzygatunkowej, awersyjna metoda spełnia definicję skrajnie szkodliwej, przeciwskutecznej tresury. Pies domowy jako gatunek wyposażony w dalece rozwinięte mechanizmy poznawcze wyższego rzędu, przeżywa podczas takiej tresury szerokie spektrum negatywnych emocji, uczuć i nastrojów, które jedynie tymczasowo mogą przygaszać niepożądane zachowania. Generowanie cierpienia nie dostarcza systemowi poznawczemu psa żadnych jakościowo nowych informacji lub wiedzy, dzięki którym zwierzę miałoby możliwość modyfikacji swojego zachowania, a jedynie wzmacnia dotychczasowe stany napięcia i dystresu, prowadząc w efekcie do głębokich dysfunkcji neurobehawioralnych, jak panika lękowa, stereotypie, wyuczona bezradność czy chroniczna apatia. Niepożądane sekwencje behawioralne – ucieczka oraz podjęcie walki – pogłębiane są samą metodą awersyjną, bowiem motywowane są silnie negatywnymi stanami afektywnymi (strachem, lękiem, nieufnością) oraz bólem i mają na celu poradzenie sobie z bodźcami zagrażającymi (straszący, krzyczący, zadająca ból człowiek), aby przywrócić poczucie równowagi psychofizycznej, co nie następuje. Zatem tzw. „szkolenie” metodą awersyjną jest samonapędzającą się, toksyczną praktyką indukowania i utrwalania w umyśle psa permanentnego cierpienia, od którego zwierzę nie potrafi się wyzwolić, a jednocześnie jest antyedukacyjnym działaniem, pozbawionym dodanej wartości informacyjnej dla psa. Jedynym narzędziem rzekomo „szkolącym” są tutaj różnorodne formy okrucieństwa jako siłowej przewagi nad zwierzęciem, w myśl fałszywej, dawno odrzuconej hipotezy o hierarchicznej dominacji w stadzie psów.

Z perspektywy etyki dobrostanu, propagowanie awersyjnych metod treningu wzmacnia wielce szkodliwe postawy społeczne względem zwierząt towarzyszących, tłumiąc empatię, odpowiedzialność i uważność na potrzeby drugiej, zależnej od nas jednostki. Metody awersyjne cementują anachroniczne postrzeganie psów w kategoriach przedmiotowo-instrumentalnych: jako obiekty tresury, które się „posiada” i które należy brutalnie zdominować, bez uwzględniania sfery doznaniowej, podmiotowej czy bogactwa psiej psychiki. Świadome wywoływanie bólu, strachu i lęku jest całkowitym zaprzeczeniem – fundamentalnego dla psiego zdrowia i samopoczucia – doświadczenia bezpieczeństwa i zaufania, kontroli nad własnym ciałem oraz podmiotowej sprawczości. Doznania te należą do podstawowych potrzeb i zarazem naturalnych, gatunkowych praw żywych zwierząt, zaś od nas wymagają pełnego poszanowania i realizacji najwyższych standardów dobrostanowych. Każdy przejaw deprywacji owych potrzeb przez zorganizowaną przemoc wobec zwierzęcia – w którą to przemoc wpisuje się bestialstwo metod awersyjnych – dyskwalifikuje nas moralnie jako osoby pozbawione kompetencji i dojrzałości do harmonijnego współtworzenia międzygatunkowej rodziny.


dr hab. prof. UP Marcin Urbaniak
Katedra Kognitywistyki, Uniwersytet Pedagogiczny im. KEN w Krakowie